+:
-klimatyczny przedpremierowy trailer gry
-detaliczne mapy
-drugie miasto Wykwit jest ciekawe i klimatyczne.
-gdzie niegdzie dobrze się czyta
-ciekawe pomysły...
-:
-... ale beznadziejne wykonanie
-inXile wydymało graczy i 1/3 rzeczy zawarte na liście kickstartera nie są spełnione(w ogóle).
-TToN to taka gra gdzie możesz czytać ściany tekstu o pierdołach, ale rzeczy ważne związane z twoją historią są ledwo poruszane. Czym dokładnie jest ścigająca nas Rozpacz i nurty, którymi się możemy posługiwać... kogo to obchodzi, nie? Ważniejsze są opisy jak różni kosmici się bzykają, albo w jaki sposób czyiś młotek został zadrapany w jakieś przygodzie. Z początku myślałem, że rzeczy, o których chcemy się dowiedzieć są owiane tajemnicą i gracz będzie miał szansę odkryć je, ale nic z tych rzeczy.
-Główny wątek dopiero się rozwija mniej więcej w połowie gry(może 40%). Przy okazji powiem, że gra jest bardzo krótka (40-50h MAX jak czytasz bardzo wolno każdy dialog i robisz każdy quest) więc fabuła ma szanse się rozwinąć mając tylko te 60%. Biorąc pod uwagę, że mierzymy się z kimś kto żyje prawdopodobnie tysiące lat i w jaki sposób w takim krótkim czasie przechodzimy od zera do bohatera jest po prostu śmieszne.
-Zakończenie bardzo rozczarowujące. Plot twist dotyczący Pana Wcieleń jest po prostu liściem w ryj dla gracza.
-Dodatkowo zakończenie ma charakter dawnej afery Mass effecta. Nie ważne kim byłeś i co robiłeś. Na samym końcu i tak czeka cię ostateczna decyzja z pośród kilku opcji jak się skończy gra.
-Kompani są tragiczni. Mają bardzo mało dialogów. Są nieciekawi i każdy z nich ma tylko jednego, bardzo krótkiego questa(zazwyczaj też bardzo nudnego). Z mojej drużyny wyróżniała się tylko Rhin. Jako jedyna była fajną postacią, ale też słabo rozwiniętą.
Dwoje pozostałych, których miałem:
-Aligern : Zwyczajny przeciętniak. Wieje nudą jak cholera.
-Tybir : Biowarowaty gej. Z czego jego homoseksualizm jest cały czas eksponowany. Tak jakby to była cecha, która miała by go zrobić ciekawą postacią. Nawet jego quest jest związany z szukaniem innego geja.
-Zdecydowanie za mało walki. Wszystko można "przegadać" co jest po prostu głupie, bo przez to KAŻDE zadanie jest tak durnowato napisane, że zawsze musi być ta furtka, że wystarczy tylko zaliczyć (bardzo łatwy zresztą) test na perswazję czy inne kłamstwo i to starczy by jakiś boss się poddał.
-Świat gry jest bogaty, ale nie jest spójny. Lepiej jest w drugim mieście.
-Bardzo liniowa gra.
-Bardzo nudne i krótkie zadania poboczne. Są może 2 zadania, które przykuwają uwagę.
-Tury przeciwnika podczas kryzysu trwają absurdalnie długo. Gracz porusza się 4 postaciami w jakąś minutę. Następnie komputer przy większych walkach robi kilkuminutową turę. Zgroza. Można oglądać telewizję w międzyczasie.
-Artystycznie bardzo słabo(oprócz map). Protrety są amatorskimi(w sensie, że są po prostu brzydkie) przemalowanymi zdjęciami, a arty zawarte w retrospekcjach są czarnobiałymi szkicami robionymi na kolanie. Ciekawe na co poszło te 5 milionów dolarów.
-Bardzo złe decyzje designerskie i developerskie dotyczące:
1)Interfejs wygląda jak skórka do winampa.
2)Napisy w czacie są za małe. A róznicą między dialogiem i opisem jest tylko lekki odcień szarości. W czacie to półbiedy.
Podczas rotrospeckji dostajemy słabosformatowaną ścianę tekstu bez żanych różnic miedzy opisem, a dialogiem.
Wszystko obok siebie w jednym kolorze. Oczy bolą jak cholera.
3)pokazy rozgrywki w wcześniejszych fazach produkcji prezentowały się lepiej niż finalny produkt.
- Cisza. Dubbing jest chyba zawarty w jakimś 1% dialogów. Sam Piotr Fronczewski występuje tylko w prologu, żeby przeczytać tylko kilka zdań do czarnego ekranu. Techland musi być naprawdę z siebie dumny skoro zrobił całą kampanię marketingową wokół tego. Trochę mi się śmiać chce jak pomyślę sobie, że robili wywiad z Fronczewskim, bo przyszedł do studia na pół godzinki, żeby nagrać krótki tekst.
-Tak dodam jeszcze na koniec, że nie ma żadnych cutscenek czy filmów. A szkoda. Mogliby chociaż zrobić coś na wzór wcześniej wspomnianego Story trailera(którego zresztą w grze nie ma). Była by przynamniej motywacja, żeby grać. Probsy dla naszego polskiego Grzegorza Przybysia.
Podsumowując: przeciętniak. Innymi słowy najlepiej poczekać na jakąś dużą przecenę i dopiero zagrać. Do tych co szukają coraz to nowszych gier to powiem, że nawet warto zagrać, ale na pewno nie za taką cenę. Za to zupełnie nie polecam wspierać inXile na croundfundingach, bo zwyczajnie w świecie oszukali darczyńców. I tu nawet nie chodzi o jakość. Pewnych rzeczy po prostu nawet nie ma.